poniedziałek, 13 sierpnia 2012

trochę wspomnień

Wakacyjnie było, ale się skończyło. Siedzę na dupsku, zajmuję się domem, szukam pracy....taa. W lipcu przyjemniej się działo, ale tak, że cholernie za tym tęsknię...........

W lipcu było tak na zmianę. Raz byłam u Bartka, potem on u mnie, potem przyjechali jego rodzice i wróciłam z Nimi do Nich, a następnie, to pojechaliśmy do Ostródy i tam żerowaliśmy i korzystaliśmy z uroków i pięknej pogody. Cholernie szybko minęło, z reszta jak i pogoda. Zbieram się nadal po tych trzech wspólnych tygodniach, ale w końcu dojdę do siebie. I z czasem, stwierdzam, że im staje się średnio niższa temperatura powietrza, tym niższa staje się skala mojego zadowolenia. Jak nadejdzie późna jesień umrę na doła. Szukam jakiś rozrywek, ale co można skoro kasy się nie ma. Teoretycznie, bo gdybym mogła to wyskubałabym kasę na koncie do cna i wydała na durnoty, ale jest na szczytna przyszłościowa inwestycję. Niedługo zacznie się szkoła, znów będę przesiadywać nad materiałami, potem egzaminy i tak w kółeczko. Pociesza mnie fakt, że pozostały mi jeszcze trzy semestry, matura, która mam nadzieję zdam. Wtedy skoncza się męki i zatańczę z tym durnym dyplomem i zacznę - mam nadzieję nowy rozdział w życiu.  Ogólnie moje samopoczucie nie jest złe, choć szara rzeczywistość egzystencji ludzkiej wsysa mnie i wydala bezlitośnie. Mogłabym rzec, że spływa to po mnie jak po kaczce, ale tak nie jest. Nieraz biję się z myślami i uciekam do łazienki by stanać przed lustrem i powiedzieć "co Ty do cholery wyprawiasz?!" ale stwierdzam, że jest to zabawne i robia tak osoby z choroba psychiczna. A może jestem osoba niespełna rozumu, tylko nie potrafia tego zdiagnozować? Z reszta co ja plotę, gdybym była inna nie miałabym tylu cudownych ludzi otaczajacych mnie, którzy nie tylko wydostali mnie z łajna przeszłości, ale i wypełnili rozwaga i miłościa. Dojrzewam pomału, jak zielonkawy pomidor, położony na nasłonecznionym parapecie. W końcu dostanę koloru, a skórka nie będzie tak twarda. Tylko proszę Cię Słoneczko, badź przy mnie....