piątek, 25 listopada 2011
Ty jesteś moja Arielką
środa, 23 listopada 2011
Whare is my mind?
Witam, ostatnio mało m,am czasu by odwiedzać wszelakie własne blogi. Dlatego korzystając z okazji napiszę coś dla pokazania iż żyję, dużo nowego się wydarzyło ostatnimi czasy. Nie mam pojęcia od czego zacząć, wiec może od początku. W domu jak zwykle niespokojnie. Skończyło się na schowaniu wszelakich moich rzeczy, przed zniszczeniem, Furia niesamowita..ale koniec z tym. Ostatnio coraz częściej i coraz poważniej zaczynam rozmawiać z teraz najbliższą mi rodziną i moim, Bartkiem nad wyprowadzeniem się z rodzinnego domu i zamieszkaniem samej, znaczy się wynajmowaniu jakiejś kawalerki przez ten czas. Dla Nas byłoby to na rękę. Jak na razie ja i mój kot jesteśmy na garnuszku mojej chrzestnej i wujka. No i tyle przygotowywań na marne. Byłam przez dwa dni w szkole i jak zobaczyłam masę notatek do przepisania, tyle nowych rzeczy do nauczenia w tym angielski to się o mało nie poryczałam. Z bólem serducha musiałam stwierdzić iż nie dam rady i musiałam zrezygnować ze szkoły, co boli mnie cholernie do teraz... Obecnie jestem na fazie szukania pracy, zastanawiam się nad stażem w jakimś studiu tatuażu, w końcu własne maszynki posiadam, trochę wiem z własnego doświadczenia, co do czego służy, także dlaczego nie. W końcu pracowanie na kawałku świni mnie nie ominie. Czasami dlaczego używa się świńskiej świni do ćwiczeń. I prawie zawsze odpowiadam "bo niektórzy ludzie są jak świnie, a lepszego porównania czasami nie ma i nie będzie!" LOL - ale to żałosne. Doszło do mnie, że jutro jest piątek i muszę na jakiś czas wrócić do domu, oddać zeszyty koleżance, potem tego samego wieczoru wrócić do cioci. W sobotę podjęłam się mycia ogólnego samochodu cioci. Jako iż uwielbiam tego Land Rovera i uwielbiam pomagać w ogarnianiu samochodu to nie będę narzekać. A w niedzielę, jest postanowione, że wyruszamy najpóźniej o 6:00 w stronę Starogardu Gdańskiego na jakąś giełdę. Pierwszy raz na takim czym będę więc nawet nie mogę opisać Wam, co tam się znajduje, na czym te przedsięwzięcie polega. Liczę na to, że szybko się z tego zwiniemy, bo kolejnym przystankiem będą odwiedziny u Bartka i Jego rodziców. Matko, znów wspólny czas <3 Będzie krótko, ale sam fakt, ze znów się zobaczymy.Nie dodam dziś nic zajebistego czyli notka bez zdjęcia i bez fajowego filmiku, bo jak na późna porę dostałam wene na napisanie tej notki, ale w najbliższym czasie się poprawię :) Ave! dobranoc!
niedziela, 13 listopada 2011
ach..
Uwielbiam rozmowy o wspólnym domku...ach! <3
A macie coś schizowego!
sobota, 12 listopada 2011
:)
Nie mam chęci na pisanie o czymkolwiek, więc następnym razem postaram się wymyślić coś naprawdę ciekawego. A teraz uraczcie się tym:
> och, ach!
piątek, 11 listopada 2011
powracam!
>moje zdobycze:
żółciutkie martensy <3
lustrzanka Canona *___*
Jeszcze nowy laptop, ale już nie chce mi się dodawać zdjęć ;)
środa, 2 listopada 2011
no to ruszamy..
Otóż jutro wyruszam na zakupy, potem nocka u ciotki, a następnie przed 10 wyjazd do Gdańska, gdzie potem w kierunku Grudziądza :) Telefony naładowane, muzyka zgrana, spakowana i mam nadzieję, że niczego nie zapomnę! Liczę na bardzo udany weekend <3 Kolejna notka będzie zapewne dopiero jak wrócę, więc dziś wyjątkowo teledysk, pozwólcie, że zacytuję "Grajki z kraju gdzie gówno przymarza do dupy zanim całe wylezie, a Lauri jest chudszy ode mnie , i wygląda jak by wczoraj wyszedł z KL Auschwitz. I wrony mu uwiły gniazdo na głowie, niedługo zamiast piór bedzie jajka miał." - Dla Bartka, oczywiście! <3
wtorek, 1 listopada 2011
ciepły dzień..
Na cmentarzu zmarzłam, choć wcale nie było tak zimno. Miałam koszulkę, sweter i kurtkę, ale za to paluszki mi odpadały. Jak się przechodzi zmrokiem, bocznymi uliczkami koło cmentarza jest jakoś tak ładnie - żeby ludzie tak dbali o to codziennie..
Dziś pierwszy listopada, a to oznacza urodziny mojego Bartka! Żeby nie było jeszcze raz życzę Ci wszystkiego dobrego i sto lat i szczęścia ze mną, jak napisałeś to rano :*
Czas ogarnąć pokój, bo jutro rano dalszy ciąg jeżdżenia z wieńcami i świeczuszkami. Pewnie znów od samego rana będę musiała funkcjonować. Potem prawdopodobnie przyjeżdża koleżanka i będziemy mogły sobie nareszcie pogadać. A w czwartek w kierunku Kościerzyny i liczę, iż kupię sobie jakieś jesienno-zimowe buty, a dnia następnego do Bartka :D
A teraz dla odmiany ostatnio przeze mnie lubiany klip Lauriego: