wtorek, 1 listopada 2011

ciepły dzień..

Od kilku dni chodzę niewyspana. Późno chodzę spać, rano jestem bezczelnie obudzona, bo trzeba iść do kościoła. Nie lubię chodzić do kościoła, ostatnio to stwierdziłam.. Ale, że mam kilka postanowień, to muszę być "posłuszna", by wszystkie plany wypaliły. Tak, mam dziwną rodzinę, ale kiedyś się to zmieni. Obiecałeś mi <3 .

Na cmentarzu zmarzłam, choć wcale nie było tak zimno. Miałam koszulkę, sweter i kurtkę, ale za to paluszki mi odpadały. Jak się przechodzi zmrokiem, bocznymi uliczkami koło cmentarza jest jakoś tak ładnie - żeby ludzie tak dbali o to codziennie..

Dziś pierwszy listopada, a to oznacza urodziny mojego Bartka! Żeby nie było jeszcze raz życzę Ci wszystkiego dobrego i  sto lat i szczęścia ze mną, jak napisałeś to rano :*

Czas ogarnąć pokój, bo jutro rano dalszy ciąg jeżdżenia z wieńcami i świeczuszkami. Pewnie znów od samego rana będę musiała funkcjonować. Potem prawdopodobnie przyjeżdża koleżanka i będziemy mogły sobie nareszcie pogadać. A w czwartek w kierunku Kościerzyny i liczę, iż kupię sobie jakieś jesienno-zimowe buty, a dnia następnego do Bartka :D
A teraz dla odmiany ostatnio przeze mnie lubiany klip Lauriego:





2 komentarze:

  1. Oczywiście znów pozdrawiam dzisiejszego solenizanta (przekaż)...
    A jeśli chodzi o dzisiejszy dzień, to ja zaś byłam bardzo zdziwiona, że tak ciepło było :D

    OdpowiedzUsuń
  2. jak na listopad pogoda jest zacna! :D cieszy mnie to niezmiernie, ale ja już chce śnieg! :< Myślę, że solenizant za jakiś czas tu zajrzy i sam zobaczy :D

    OdpowiedzUsuń